Dzisiaj znowu zrobiliśmy sobie wycieczkę do Salonu do Opola. Było cudnie. W przeciwieństwie do czorajszego Salonu (reklamy robić nie będę) i pań, które twierdziły, że zrobią ze mnie fashion star (zrobiły fashion victim) dzisiaj panie obsługujące drugi salon dwoiły się i troiły. Suknie były piękne, wszystkie. Zdobione, tiulowe, słodkie, eleganckie...takie jak sobie wymarzyłam. M razem z T i K zasiedli na kanapie i powdziwiali mnie. Rzeczywiście myślę, że uda mi się coś od nich wybrać mają piękne modele. Złaziliśmy się jeszcze potem po Media Markt, Realu, CCC i kupiłam buciki :) Rano czym prędzej poleciałam ledwo po 10.00 do jubilera, aby zamówić dla chrześnicy A grawerowaną łyżyczkę na roczek, myślę, że prezent oryginalny i z klasą i mam nadzieję, że się spodoba. Co A by beze mnie zrobił? No właśnie nie wiem...Napisałam już swojej przyszłej teściowej wiadomość na n-k i wysłałam linki do sukienek, które mierzyłam, bo zdjęć nadal robić nie można...Z ledwością dotarłam do domu, ale za to buźkę mam uśmiechniętą, bo w końcu pogoda na Dolnym Śląsku zrobiła się cudna, tak na to czekałam...Więc oddaję się dalej błogiemu lenistwu z laptopem na kolanach...
O sobie samej:
- Cynamonowa
- " I think of myself as an intelligent, sensitive human with the soul of a clown, which always forces me to blow it at the most important moments"
sobota, 13 czerwca 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sama widzisz co obsługa sklepu może zrobic od razu inaczej się w nim czułaś:) Prezent oryginalny na taki pomysł nigdy bym nie wpadła szacuneczek:);) Jesteś ze Śląska no proszę ja dwa lata mieszkalam w Zaglębiu:)
OdpowiedzUsuń