W końcu jest weekend. Tyle, że ja w zasadzie go nie mam. Ciągle wisi nade mną widmo kpk-u. A ma dzisiaj imprezę koniec sezonu piłkarskiego, więc powalczy :D Kiedyś byłam zazdrosna dość mocno ale równo z każdym rokiem chorobliwa zazdrość mija, bo mija się to z celem. Ufam mu, muszę i chcę skoro ma zostać moim mężem:) niech sobie chłopak pohula z kumplami z drużyny. Ja cieszę się tylko, że mogę w końcu odpocząć po całym tygodniu. Siedzę z mamą i piję moją kawę migdałowo-czekoladową, wcinam ciastka i relaksuję się. K wybyła do swojego A, więc mamy trochę spokoju. Ja z kolei zamówiłam już suknie na 11 lipca, kilka modeli i zdecyduję się w końcu aby wypożyczyć lub kupić. Na wizytę zabieram ze sobą mamę A, zaproponowałam jej, żeby z nami pojechała, niech zobaczy doradzi mi, wypowie się. Nie chcę aby czuła się poza tym wszystkim, z boku. Zajarała się strasznie, oczywiście powiedziała, że z chęcią pojedzie i zobaczy:) i ja też się cieszę, strasznie nie mogę się doczekać kiedy już ja będę miała. Nie ukrywam, że to marzenie każdej z nas, nawet jeśli mówimy, że nam na tym nie zależy, lub ni dbamy o to - nie wierzę, przynosi to tyle radości i dobrej energii, że naprawdę polecam :)A ma się w najbliższym czasie zabrać za szukanie szukanie wzorów zaproszeń weselnych, musimy tez zdecydować jaką wódkę kupujemy i przed nami cała wyprawa do Kościoła, załatwianie formalności, bieganina, nauki...ale lubię taki rytm, poza tym chcę aby wszystko wypadło dobrze...A teraz uchylam rąbka tajemnicy: Moje modele do wyboru...na któryś muszę się w końcu zdecydować, może mi pomożecie :)....
wrzucę potem, internet się buntuje...
Kochana odwzwe się jak wrócę poki co czytac będę...
OdpowiedzUsuńKochana rozumim ten strach i to co on za sobą niesie zobaczysz jak to wyjdzie.Ja będę trzymac kciuki wirtualnie:)
OdpowiedzUsuń